513. Losy cmentarza w olsztyńskim Kortowie
W 1997 roku w olsztyńskim Kortowie postawiono pomnik, który przypomina o tragicznej historii tego miejsca. Zebrano przy nim to, co zostało z dawnego cmentarza. Głównym motywem jest stary żeliwny krzyż z przełomu XIX i XX wieku oraz ocalałe z cmentarza nagrobki.
Do 1945 roku Kortowo zwane było Kortau. Znajdował się tu wielki szpital dla psychicznie chorych z całych ówczesnych Prus Wschodnich. Szpital powstał w latach 1883-1886. Zmarłych chowano na cmentarzu w miejscu obecnych akademików uniwersyteckich. W czasie II wojny światowej część szpitala przekształcono w lazaret wojskowy. W tym czasie Niemcy wywieźli i wymordowali część psychicznie chorych. A tych, którzy pozostali, zamordowali żołnierze sowieccy w nocy z 21 na 22 stycznia 1945 roku. Zginęli wtedy też lekarze i chorzy niemieccy żołnierze. Do uciekających sowieci strzelali z miotaczy ognia, mordując około 500 osób. Budynki lazaretu wraz z pacjentami spalono. Świadkowie widzieli, jak ludzie wyskakiwali z okien. Ci, którzy przeżyli, byli dobijani z broni ręcznej. Losy pacjentów podzielili też lekarze. Znaleziono ich powieszonych na strychu domu przy ulicy Warszawskiej 111. Dyrektor zakładu wraz z żoną zostali zastrzeleni w swojej willi. Zabitych pochowano w zbiorowych mogiłach w okolicach dzisiejszej stołówki akademickiej. Na początku lat 50. XX wieku odkryto kilka masowych grobów. Doliczono się ponad 277 ciał. Zwłoki ekshumowano i przeniesiono na cmentarz ewangelicki przy alei Wojska Polskiego. Sam cmentarz w Kortowie zniszczono w końcu lat 40. minionego wieku. Nadal nie wiadomo czy ziemie kortowskie skrywają jeszcze jakąś tajemnicę. Do dziś stoją też budynki pamiętające te straszne wydarzenia.
Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść:
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy,
I miłość ludzka stoi tam na straży,
I wy winniście im cześć!
Adam Asnyk, Do młodych